Mieliśmy do przerobienia w edukacji domowej temat o budowie komputera, moglibyśmy użyć podręcznika albo poopowiadać trochę o tym, ale to nuda prawda?

Tak się składa, że miałem w piwnicy trochę starych komputerowych gratów (już wiem, po co je przez lata trzymałem), a że uwielbiam edukację poprzez działanie i doświadczanie to postanowiłem, że dam je dziecku po prostu do rozkręcenia. Tak więc, własnoręcznie mogło się przekonać jak wyjmuje i wkłada się te wszystkie karty, jak wygląda procesor z bliska, że nie tak prosto jest do niego się dostać otoczonego wentylatorem i radiatorem, czym była dyskietka lub dlaczego dysk twardy ma taką nazwę.