Dlaczego tak trudno dzieciom nauczyć się matematyki w szkole? Czemu czynności, które nam wydają się zupełnie proste i logiczne – bo przecież matematyka jest najbardziej logiczną i usystematyzowaną nauką – dzieciom sprawiają tyle problemów? Jak im pomóc nadążyć za przeładowanym, ogromnym materiałem do opanowania w szkole podstawowej? Poniżej znajdziecie kilka przemyśleń na ten temat.
Problemy, które dostrzegam w nauczaniu matematyki w szkole
- MATERIAŁ DZIELI SIĘ NA DZIAŁY – Przykład: uczniowie uczą się pobieżnie czym są ułamki – po sprawdzianie je zapominają i wracają do materiału dopiero w następnej klasie – „bo nie jest to teraz potrzebne”. Innym razem dzieci uczą się geometrii i obliczania pola powierzchni, aż do sprawdzianiu – później ta wiedza nie jest potrzebna przez co najmniej kolejny rok. Niestety matematykę, w odróżnieniu od większości przedmiotów, trzeba traktować globalnie, nie można zdać, zakuć, zapomnieć jakiegoś materiału, bo później nie będzie nam potrzebny – to nie biologia, gdzie paprotniki w dziale z ssakami już nas nie obchodzą.
- ZADANIA SĄ ODERWANE OD RZECZYWISTOŚCI – do dzieci nie przemawia abstrakcja, tylko to, co mogą praktycznie wykorzystać. Zadania powinny być układane tak, żeby matematyka była namacalna, a uczniowie czuli potrzebę opanowania materiału – bo przyda im się to w życiu. Przykładowo zamiast wałkować puste zadania z geometrii, zróbmy jedno duże zadanie na temat remontowania pokoju (na końcu artykułu znajduje się skrócony opis).
- UCZYMY SCHEMATÓW – ale nie dajemy możliwości wyboru tego, co najbardziej danemu uczniowi pasuje, czy wymyślenia swojego sposobu liczenia, a przecież metod jest tyle, ile myślących głów.
- SŁABI UCZNIOWIE NIE MAJĄ MOŻLIWOŚCI NADROBIENIA ZALEGŁOŚCI – co jest po części wynikiem przeładowania materiału do opanowania. Dzieci, które radzą sobie słabiej, nie mogą zwykle liczyć na „tłumaczenie do skutku”, nauczyciel wykłada materiał w założonym czasie i to ma wystarczyć. Przecież każdy uczy się we własnym tempie i tego problemu nie unikniemy, gdy będziemy uczyć dzieci tego samego materiału z tą samą prędkością.
- tym samym LEPSI UCZNIOWIE NUDZĄ SIĘ I NIE MAJĄ MOŻLIWOŚCI POGŁĘBIANIA WIEDZY. Być może jest to jeszcze większy problem niż wcześniejszy bo takie dzieci tracą możliwość rozwoju – nie wiadomo ile z tego powodu tracimy potencjalnych „geniuszów” – a tu znowu wystarczyłoby takich zdolnych i ciekawskich wyposażyć w przysłowiową wędkę – wskazać, gdzie i jak się rozwinąć.
- ODBIERA SIĘ RADOŚĆ Z LICZENIA – uczniowie tak bardzo skupiają się na swoich ocenach, że nie mają możliwości cieszenia się z osiągania umiejętności.
- NIE MA MIEJSCA NA BŁĘDY – a przecież nauka to popełnianie błędów, za złą odpowiedź dziecka, które dopiero rozgryza problem, idzie od razu zła ocena, co zniechęca do dalszej nauki.
CZY WIESZ, ŻE W JAPONII DZIECI SAME UKŁADAJĄ ZADANIA?
Według badań PISA uczniowie ci wypadają dużo lepiej przy rozwiązywaniu nieszablonowych zadań, niż ci, którzy uczą się z klasycznych zbiorów zadań i szlifują schematy. [„Neurodydaktyka” M. Żylińska]
Co możemy zrobić jako rodzice?
Rodzic może być najlepszym nauczycielem dziecka. Przede wszystkim rozmawiajmy i dowiedzmy się co dokładnie sprawia mu problem i co go zniechęca. Przejmijmy inicjatywę i samemu wyszukujmy oraz podsuwajmy pomoce do nauki – pokazujmy wszystko na przykładach. Prościej jest zrozumieć ułamki dzieląc pizzę lub czekoladę. Mnożenie można wytłumaczyć za pomoc klocków lego lub rysowania prostokątów. O wiele chętniej dziecko zabierze się do nauki procentów, jeśli wytłumaczy mu się działanie kredytów, promocji i lokat na jego własnych oszczędnościach. No i czy mnożenie pisemne jest jedyną metodą mnożenia dużych liczb? Może dziecku łatwiej będzie z japońskimi „supełkami”.
Metody uczenia się z dziećmi poszczególnych zagadnień matematycznych znajdziecie w kolejnych wpisach. Tymczasem warto zapoznać się z Akademią Khana, jako alternatywą korepetycji dla dzieci, które nie zdążyły na lekcji zrozumieć materiału, ale także przypomnienia rodzicom, o co chodzi w tej całej matematyce.
Przykład zadania z treścią
Remont pokoju
Dobrze zadanie poprowadzić na zasadzie dyskusji – co potrzebujemy mieć i wiedzieć, żeby przeprowadzić remont i uwzględnić te rzeczy w zadaniu (np. dzieci mogą wymieniać także narzędzia, naklejki, listwy przypodłogowe itp.). Rozmawiać jak o prawdziwym remoncie i powoli dzielić zadania.
DODATKOWA KORZYŚĆ: nauka planowania
Pomysły:
- malowanie sufitów
- obliczyć powierzchnię sufitu
- obliczyć ile farby potrzebujemy do nałożenia jednej warstwy farby
- jakiej wielkości puszki z farbą są ekonomiczniejsze, o ile procentowo?
- czy jedna warstwa wystarczy, żeby pokryć równo sufit?
- malowanie ścian
- obliczyć powierzchnię ścian, odejmując okna, drzwi
- obliczyć ile farby potrzebujemy do nałożenia jednej warstwy farby
- jakiej wielkości puszki z farbą są ekonomiczniejsze, o ile procentowo?
- czy jedna warstwa wystarczy, żeby pokryć równo ściany?
- położenie kafelek/paneli na podłogę
- obliczyć powierzchnię podłogi
- obliczyć jak najkorzystniej ułożyć kafelki/panele o zadanym wymiarze (żeby było jak najmniej odpadów) – przy panelach uwzględnić przesunięcie paneli w rzędach
- ile paczek paneli\kafelek musimy kupić?
Na samym końcu warto policzyć, ile nas taki remont będzie kosztował. Czy to nie jest najważniejsze zastosowanie matematyki w życiu?
Czytaj więcej
Książka Ewy Radanowicz okiem rodzica
Niedawno swoją premierę miała książka dyrektor szkoły w Radowie Małym "W szkole wcale nie chodzi o szkołę". Opisuje ona placówkę, drogę, jaką przeszła diametralnie zmieniając edukację swoich uczniów. Na taką publikację warto było czekać. Bardzo ładnie wydana książka...
Szkoła, która inspiruje
Publiczna szkoła podstawowa w Radowie Małym jest dla wielu symbolem oddolnych zmian w edukacji. Odwiedza ją wielu nauczycieli i dyrektorów z całego kraju szukając inspiracji.
Szkoła bez ocen?
Jest w Polsce takie miejsce, gdzie dzieci uczą się bez ocen. Słyszeliście o małej szkole podstawowej w Dusocinie?