Pierwszy tydzień za nami. Jakie wrażenia? Dla nas na razie same plusy: o wiele mniej stresu, napięć, i wszystko zrobione zgodnie z założeniami.
Jak wygląda nasz dzień?
Na spacer bierzemy podręcznik („Tropiciele” dla klasy III), na którym bazujemy, ale nie będziemy realizowały go od deski do deski. Kiedy już wszystko, co wartościowe z tygodnia jest omówione i przeczytane, bierzemy do czytania coś innego. Książki wyjmujemy w parku na ławce, na rynku, przy fontannie. Zajmujemy się nią chwilę i idziemy dalej.
Po powrocie do domu jemy śniadanie, siadamy do ćwiczenia pisania i liczenia. Wybieram, co córkę w zestawie zaproponowanym przez zestaw „podręcznikowy” zainteresuje, co jej się przyda i warto przećwiczyć. W tym tygodniu miała dużo zadań z mapą, zarówno pisemnych, jak i matematycznych. Powtórzyła kierunki świata, czytanie odległości, obliczanie długości tras. Powtórzyłyśmy również słownictwo angielskie z zeszłego roku szkolnego.
Jako że córka ma problemy z ortografią, pisze list do koleżanki. Najpierw na brudno. Podkreślam jej to, co napisała dobrze, potem przepisuje list na czysto, a słowa z trudnościami trafiają do zeszytu. Na kolorowo, tak jak lubi. Opisała wakacje, plany przyszłych spotkań. By była bardziej samodzielna, uczymy ją korzystania ze słownika.
Jeden z dni spędziłyśmy u babci, wzięłyśmy ze sobą karty z serii Edukacyjny Egmont „Biblioteczka Montessori. Przyroda„, a także drzewa liściaste z magazynu Kukumag. Przy okazji odwiedzin, mogła powtórzyć wiedzę z wakacyjnych wypraw przyrodniczych, także opowiadając babci gdzie spędziła wakacje.
Później córka ma czas dla siebie. Może wyjść na podwórko, spotkać się z koleżankami i kolegami, może spełnić się kreatywnie (w tym tygodniu zrobiła m. in. podstawkę pod kubek z modeliny). Cztery popołudnia w tygodniu ma zajęte zajęciami sportowymi, które wybrała.
Podstawa programowa, realizowana za pomocą podręcznika i ćwiczeń „Tropiciele” zajęła nam mniej niż 3h przez cały tydzień. W tym tygodniu nie miałyśmy jeszcze podręcznika, na którym będzie bazował egzamin z języka angielskiego, ale bardzo dużo zrobiłyśmy innych rzeczy.
Córka sporo czasu pracowała samodzielnie. W niedzielę sama ustaliła którego dnia co planuje robić.
- Poniedziałek – rozpoczęcie roku nie przeszkodziło w zajęciu się czymś kreatywnym i obejrzeniu wszystkich pomocy edukacyjnych, po południu spotkałyśmy się ze znajomymi, co dla małej było bardzo ważne.
- Wtorek – praca z podręcznikiem i ćwiczeniami plus początek listu do koleżanki.
- Środa – poprawki w liście (to zrobiłyśmy razem), przepisanie go na czysto, dokończenie ćwiczeń (praca samodzielna); spotkanie z pszczelarzem w bibliotece miejskiej;
- Czwartek – dzień u babci – karty przyrodnicze (praca zupełnie samodzielna plus pokazanie, co zapamiętała), w domu angielski (razem); zajęcia sportowe i długi spacer;
- Piątek – totalny luz, gra planszowa, trochę angielskiego, ćwiczenia z ortografii (wesołe i kolorowe) i kolejne zajęcia sportowe.
W weekend dużo planszówek, zajęcia na świeżym powietrzu, rodzina. Codziennie zabawa na podwórku do wieczora. Co zaplanowałyśmy zrobione, kontaktów z dziećmi w różnym wieku i o różnych zainteresowaniach masa.
Wnioski
Poza tym, póki co planujemy praktykować taki grafik, jak w tym tygodniu, ładnie nam się sprawdził.
Co dalej?
Nie będę przynudzała każdym naszym tygodniem, bo nie wydaje mi się to konieczne. W tym tygodniu pod moją opieką córka spędzi tylko 2 dni, potem jedzie do dziadków, u których też będzie przyswajała wiedzę – razem zaplanowałyśmy zadania na czas, kiedy mnie nie będzie. W kolejnych wpisach postaram się wam raczej przybliżyć metody którymi się kierujemy, tak żeby nie powtarzać szkolnych błędów.
Ja natomiast wybieram się na dwa dni do szkoły w Radowie Małym, a później na konferencję w szkole w Dusocinie i nie omieszkam napisać, co to za miejsca i czym można się tam zarazić (oczywiście nie mam na myśli jednostek chorobowych).
Edukacja domowa
Historia i oś czasu
Tworzenie osi czasu nie jest niczym odkrywczym w środowisku edukacji domowej, jednak osie czasu, które widziałem do tej pory na zdjęciach były wykonane najczęściej z papieru o dosyć małej gramaturze i były składane. My podeszliśmy trochę inaczej do tematu, bo...
Podsumowanie edukacji domowej – klasa IV
W tym roku już wszystkie egzaminy za nami. Myślę, że to czas na małe podsumowanie naszej edukacji domowej. 1-2 klasa szkoły podstawowej to był dla nas czas interesowania się alternatywami w edukacji, pochłaniania masy książek i innych materiałów (neurodaktyka,...
Jak uczyliśmy się informatyki w IV klasie edukacji domowej
W tym roku jestem szczególnie zadowolony z informatyki (4 klasa), jako przedmiotu, który udało nam się zaliczyć w ED niemal bez mojego zaangażowania, poprzez działanie samego dziecka. Po prostu nie przeszkadzałem, pozwoliłem działać i odrobinę nakierowałem. Z grubsza...