W tym roku już wszystkie egzaminy za nami. Myślę, że to czas na małe podsumowanie naszej edukacji domowej.

 

1-2 klasa szkoły podstawowej to był dla nas czas interesowania się alternatywami w edukacji, pochłaniania masy książek i innych materiałów (neurodaktyka, uczenie przez działanie, metody nurtu nowego wychowania).
3 klasa to pierwszy rok edukacji domowej. W tym czasie dziecko uczyło się bardzo naturalnie.
4 klasa, to duża i niełatwa zmiana. Z jednej strony dlatego, że pojawia się wiecej egzaminów, do których trzeba wypracować podejście i nauczyć się je zdawać. Z drugiej dlatego, że nasza córka łatwo nie współpracuje w tematach, które jej nie interesują. Oceniam ten rok jako krok w tył jeżeli chodzi o samodzielność, bo uczenie wymagało więcej pomocy niż się spodziewaliśmy. Dodatkowo wzięliśmy na siebie pomoc w wypracowywaniu szkole publicznej standardów ED, co może nie było trudne – bo dobrze trafiliśmy, ale zawsze wprowadza pewien element niepewności.

Jakie plany na 5 klasę? Myślę, że nie pozwolimy za bardzo na rozdzielenie geografii i biologii – będziemy uczyć się jej razem. Zastanawiam się też nad uczeniem w bloku historii i języka polskiego, ale co z tego wyjdzie w praktyce, okaże się.