Czytanie jest jedną z najtrudniejszych umiejętności, z której przyswojeniem musi sobie poradzić nasz mózg. Z tego powodu potrzebuje wielu powtórek, żeby w końcu czytać płynnie, nie zwracając uwagi na pojedyncze literki, czy sylaby. Ucząc dziecko czytania trzeba więc pamiętać, że jest to proces długotrwały. Należy uzbroić się w dużo cierpliwości.
Kiedy zacząć naukę czytania?
Tak naprawdę jest to kwestia indywidualna każdego dziecka. Istnieje wiele metod nauki czytania już od pierwszych miesięcy życia. Pokazywanie książeczek z prostymi obrazkami, które są podpisane nazwami sprawi, że dziecko opatrzy się z wyrazami i będzie je umiało dopasować do przedmiotu. Jednak na tym etapie maluchy i tak mają olbrzymie wyzwania rozwojowe. Można oczywiście traktować to jako dodatek do zabawy, ale nie wymagajmy efektów.
Z moją córką zaczęłyśmy naukę czytania około trzeciego roku życia, kiedy sama zaczęła się o to dopominać i „bawić w czytanie książki”. Naturalnie wcześniej poznawała literki poprzez zabawę drewnianymi klockami z nadrukami, które na odwrocie miały rysunek przedmiotu z nazwą zaczynają się od danej litery. Widziała też wiele słów w książeczkach dla maluszków i właśnie tymi książeczkami bawiła się w swoje dorosłe czytanie.
Na początku, wiedząc niewiele o nauce czytania, pokazywałam jej proste słowa – mama, tata, kot. Powtarzałyśmy wyrazy literka po literce i faktycznie to były pierwsze słowa, które dziecko potrafiło zapisać i przeczytać. Do tego jeszcze doszło własne imię, z pasją zapisywane na wszystkich pracach plastycznych.
Globalne czytanie – początki
Na takim etapie naszych zabaw trafiłam na książeczki do czytania globalnego z Wydawnictwa Pentliczek – „To ja ci mamo poczytam„. Seria ma cztery poziomy trudności, licząc od poziomu 0, który pominęłyśmy.
Książeczki sprawdzały nam się naprawdę świetnie, córka szybko łapała słowa, które bardzo często się powtarzały w czytankach. Problemem natomiast zaczął być fakt, że całe zdania zaczęły być opanowywane na pamięć i ciężko było stwierdzić, czy faktycznie rozumie słowa, czy też cytuje z pamięci.
Dorzuciłam więc do nauki kartoniki z wypisanymi słowami z książeczek, podobną czcionką. Bawiłyśmy się w „znajdź słowo„, czyli po prostu ja mówiłam słowo z danej czytanki, a córka szukała odpowiedniego kartonika. Z czasem zaczęłyśmy układać z nich proste zdania, nie tylko z tekstu, ale też własne kombinacje.
Kiedy do czytania zaczęły wkraczać dłuższe słowa, metoda niestety przestała działać – owszem, dziecko kojarzyło wyraz, ale nie było szansy, żeby zwracała uwagę na jego odmianę w zdaniu. U nas w tym momencie globalne czytanie zaczęło zawodzić.
Składamy sylaby
To spowodowało, że kolejnym krokiem w naszej nauce czytania stały się kolorowe sylaby, które przygotowałam dla czteroletniej wtedy córki. Za ich pomocą zaczęłyśmy tworzyć słowa, odmieniać je, budując proste zdania. Początki były łatwe i przyjemne – słowa dwusylabowe dziecko pojęło bez problemu, ale pomimo poprawnego dzielenia słów na sylaby (metodą „powiedz wyraz klaskając”), dłuższe wyrazy przychodziły nam bardzo trudno. Był to moment, kiedy trzeba było włożyć dużo więcej cierpliwości w naukę, niż zwykle. Dopiero po wielu próbach córka doszła do wprawy.
Metoda sylabowa obecnie obowiązuje w szkole, więc nawet ucząc czytać globalnie, prędzej czy później trafimy na barierę sylab i będzie trzeba sposób czytania naszego dziecka troszkę zmodyfikować. Warto przebrnąć przez to jeszcze zanim zderzy się ono z sylabizowaniem w szkole.
Nasze kolorowe sylaby to sposób na budowanie słów i całych zdań, a dzięki atrakcyjnemu dla dziecka wyglądowi, może ono poprzez zabawę zapamiętywać wyrazy i ich sylabizację jeszcze zanim trafi do szkoły. Poniżej znajdziecie link do pobrania i wydrukowania sylab.
Wspieramy naukę
Czytanie i pisanie
Kolorowe sylaby
Kolorowe sylaby do wycięcia i uczenia czytania oraz składania słów.
Kolorowe sylaby - uzupełnienie
Dodatek do kolorowych sylab (wersja 01)
czytaj więcej
Książka Ewy Radanowicz okiem rodzica
Niedawno swoją premierę miała książka dyrektor szkoły w Radowie Małym "W szkole wcale nie chodzi o szkołę". Opisuje ona placówkę, drogę, jaką przeszła diametralnie zmieniając edukację swoich uczniów. Na taką publikację warto było czekać. Bardzo ładnie wydana książka...
Szkoła, która inspiruje
Publiczna szkoła podstawowa w Radowie Małym jest dla wielu symbolem oddolnych zmian w edukacji. Odwiedza ją wielu nauczycieli i dyrektorów z całego kraju szukając inspiracji.
Szkoła bez ocen?
Jest w Polsce takie miejsce, gdzie dzieci uczą się bez ocen. Słyszeliście o małej szkole podstawowej w Dusocinie?